Świat, malarstwo, fotografia, literatura i inspiracje z tego wynikające

sobota, 24 grudnia 2011

Śnieg cz. I

Dzisiaj tak szybko, ponieważ atmosfera nie sprzyja siedzeniu przed komputerem, a dzisiaj rano zainspirował mnie oczywiście śnieg.  W tym roku towar raczej deficytowy, ale ja akurat na to nie narzekam. Owszem lubię ten biały puszek w mroźne słoneczne zimy, gdy wszystko staje się baśniowe, ciche i tajemnicze, nie lubię jednak błota, przemokniętych butów i brudu uwidaczniającego się wtedy, gdy śnieg zaczyna topnieć.
W tym dniu jednak nie wypada narzekać, więc życzę wszystkim wiele radości, miłości i pokoju w sercu. Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.

A do śniegu jeszcze wrócimy J


Baśniowa i nieskazitelnie cicho-biała droga na Klimczok






wtorek, 20 grudnia 2011

Góry cz. II

Gdy czytam wiersze polskich modernistów Tetmajera i Kasprowicza, literackich odkrywców tatrzańskiej przyrody, tak jak ja zafascynowanych górami, ale ponad sto lat wcześniej, zawsze oczyma wyobraźni i wspomnień widzę te miejsca, do których udało mi się dotrzeć. Zadziwiające jest to, że tyle lat minęło od czasu, gdy przemierzałam te szlaki, a widoki nadal wyryte są w mojej pamięci.


Rohacskie Plesa


Widok ze Spalenej Doliny w stronę Banikova


Rohacskie Plesa

Zanim głębiej poznałam impresjonizm, odkryłam go w górskich krajobrazach, w skalnych odcieniach szarości i mieniących się światłem stawach: Czarnym Gąsienicowym, Morskim Oku, Pięciu Stawach Polskich.  Wsłuchiwałam się w usypiający szum górskich potoków i odgłosy kamieni zrzucanych przez kozice.


Spotkanie na Siodłowej Drodze

Taki tam spokój... Na gór zbocza 
światła się zlewa mgła przezrocza, 
na senną zieleń gór. 



Szumiący z dala wśród kamieni 
w słońcu się potok skrzy i mieni 
w srebrnotęczowy sznur. 

Ciemnozielony w mgle złocistej 
wśród ciszy drzemie uroczystej 
głuchy smrekowy las. 



Na jasnych, bujnych traw pościeli 
pod słońce się gdzieniegdzie bieli 
w zieleni martwy głaz. 

Na ścianie nagiej, szarej, stromej, 
spiętrzone wkoło skał rozłomy 
w świetlnych zasnęły mgłach. 



Ponad doliną się rozwiesza 
srebrzystoturkusowa cisza 
nieba w słonecznych skrach. 



Patrzę ze szczytu w dół: pode mną 
przepaść rozwarła paszczę ciemną, 
patrzę w dolinę, w dal: 

i jakaś dziwna mnie pochwyca 
bez brzegu i bez dna tęsknica, 
niewysłowiony żal... 

(Kazimierz Przerwa-Tetmajer Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej)


Widok na Tatry i Giewont


Górskie kwiaty. To dziwne, ale nigdzie na szlaku nie widziałam dzikiej róży, której Kasprowicz poświęcił cykl sonetów.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Góry cz. I

Kilka dni temu przypomniałam sobie film Himalaya. W pamięci szczególnie utkwiła mi jedna scena tego nagradzanego dzieła, w której młody chłopak mieszkający w wiosce położonej na wysokości 5000 m. n.p.m.  po raz pierwszy w swoim życiu zobaczył drzewo. Było to dla niego niesamowite przeżycie. Fakt ten uświadomił mi ( a raczej przypomniał) prawdę, że coś, co dla jednego jest codziennością, sprawą banalną, dla kogoś innego może być rzeczą wspaniałą, dającą szczęście i satysfakcję. Wszystko zależy od naszej sytuacji i spojrzenia na świat.  Nas zachwycają widoki górskie, które dla tego młodego człowieka nie były niczym szczególnym. Dzięki tej różnorodności ciągle możemy być odkrywcami i przeżywać zachwyt nad tym, co składa się na ten świat.

Filmami z górami w tle, które również zrobiły na mnie wrażenie są na pewno Prowokator Siedem lat w Tybecie. Filmy oglądałam już dawno, dawno temu, ale chętnie do nich jeszcze wrócę. Do Prowokatora czuję sentyment głównie dzięki muzyce Michała Lorenca, niesamowicie oddającej nastrój gór:


Dolina Chochołowska


Góry od wieków fascynowały ludzi i to w nich dopatrywali się czegoś nieziemskiego. To na szczytach Olimpu mieszkał Zeus, w Delfach, wśród górskich szczytów wyrocznia przepowiadała przyszłość, arka po potopie osiadła na Ararat, a Jahwe zawarł przymierze ze swym ludem na Synaju. Dlaczego tak się dzieje? Góry są niedostępne, nie każdy odważy się ruszyć w drogę – wymagają siły, odporności i determinacji.  Nie lubią niepokornych, którzy nie znają i nie rozumieją ich głosu. Górska droga nie jest prosta, ale za to nagroda za poniesiony wysiłek jest  wielka. Na szczycie możesz doświadczyć dualizmu odczuć: z jednej strony czujesz się panem świata, bo przecież ten świat masz pod stopami, a z drugiej zdajesz sobie sprawę, że jesteś jedynie okruchem, ziarenkiem piasku położonym na potężnej skale.

Aleksander Kotsis
"Tatry - widok na Giewont", ok. 1870-75,  Muzeum Narodowe, Warszawa





Jan Nepomucen Głowacki
"Morskie Oko w Tatrach", Muzeum Narodowe, Kraków




Leon Wyczółkowski
"Morskie Oko z Czarnego Stawu", 1905, pastel, Muzeum Narodowe, Poznań







Leon Wyczółkowski
"Mnich nad Morskim Okiem", 1904, Muzeum Narodowe, Kraków


Cisza w górach jest niesamowita – odczuwasz ją wręcz fizycznie,  dotyka twojej skóry powiewem surowego powietrza. Widzisz przed sobą przestrzeń i potęgę, i zdajesz sobie sprawę, że wszystkie dotychczasowe problemy dziwnie maleją, w tym danym momencie stają się nieistotne. Swym umysłem jednoczysz się z duchem gór i wiesz, że jest ktoś potężniejszy, kto trzyma Cię na swej dłoni. Podobne uczucie opisał Kazimierz Przerwa- Tetmajer w wierszu Mgły nocne:

Cisza - - tylko dźwięk szumu słychać w skalnej dziczy,
jakby skały i wody, i limby, i jodły
rozkołysaną, senną mowę z sobą wiodły
o rzeczy pełnej grozy, wielkiej, tajemniczej.

Mgły snują się w powietrzu drżące i niepewne,
zda się, jakby dzwonienie szumu kołysały
i niosły je do jodeł i limb między skały - -
płyną - - znikły w rozłomach, lotne i rozwiewne.



Widok z Grzesia

Giewont z Doliny Strążyskiej

Na Sarnich Skałach

Widok z Sarnich Skał w stronę Tatr Zachodnich


wtorek, 6 grudnia 2011

Dłoń

Jerzy Harasymowicz

Dłoń


Twarz dłoni
uśmiechnięta do kwiatów

Złota twarz dłoni
zbierająca owoce

Świecąca twarz dłoni
w mroku wiosennym

Smagła twarz dłoni
która uśmiecha się przez palce

Samotna twarz dłoni
oparta na ramieniu góry

Dłoń ma sto twarzy





Julia Hartwig

Podaj mi dłoń, kochanie...

Lubię kiedy idą trzymając się za ręce
starzy czy młodzi
i nie wiadomo ani wiedzieć trzeba
kto z nich prowadzi

Na placu w środku Rzymu
na naszych rękach wspartych o barierę
położył swoje dłonie

I była inna ręka
podana na stromiźnie góry
I skrzyżowane dłonie na macewie
zdobiącej grób kapłana

I była też
"podaj mi dłoń, kochanie"
zdradziecka aria Don Juana


Ręce są przedłużeniem mózgu  – wykonują to co on pomyśli, choć czasem wzbraniają się przed tym. Nikt na co dzień nie zastanawia się nad mechanizmem ręki, a przecież to ona jest organem wykonawczym naszego ciała. Gdy mówimy, uzupełnia nasze słowa gestem, akcentuje je lub pomaga wyrazić niewyrażalne. Przypisuje sobie nawet prawo zastępowania słów i opisywania uczuć.

Dłoń jest przedłużeniem serca człowieka. Jest dotykiem matki, może spocząć na naszej głowie i pogładzić po włosach. Jest ochroną przed tymi, którzy chcą skrzywdzić.  Może być mocną dłonią przyjaciela, podaną w ciężkiej chwili, może dać żebrakowi kromkę chleba, a chorego przykryć kocem i ocalić życie.

Zła dłoń zaciska się w pięść, trzyma kamień by nim rzucić, podnosi się do góry, by wymierzyć cios…

Dłoń może wiele powiedzieć o człowieku. Delikatna dłoń dziecka i spracowana dłoń mężczyzny. Poorana zmarszczkami, wysuszona dłoń staruszki i próżna dłoń obwieszona biżuterią. To nasza druga twarz.

Najbardziej w pamięci utkwił mi obraz dłoni z fresku Michała Anioła „Stworzenie Adama”.  Bóg wyciąga na nim prawą dłoń i palcem wskazującym przekazuje człowiekowi życie. Adam leży leniwie na ziemi, sprawia wrażenie ospałego, ale za chwilę zostanie pobudzony przez życiodajną siłę, wstąpi w niego duch i zacznie działać. Obraz ten jest przykładem, jak wielką moc ma dotyk. To on, częściej niż słowa, może pomóc. To bliskość czyjejś dłoni może dać nam energię i podnieść na duchu.  Dobra dłoń sprawdza się tam, gdzie nie ma już słów. 
Największym szacunkiem darzę spracowane dłonie mojej osiemdziesięcioletniej babci, które nadal sprawnie i zwinnie lepią pierogi. Nie boją się one wysiłku, pokonują trudności i mimo tylu przykrych wydarzeń w życiu, nadal zachowały chęć do tegoż właśnie życia i do niesienia pomocy innym.

Nie mogę sobie przypomnieć dłoni w scenie filmowej…