Świat, malarstwo, fotografia, literatura i inspiracje z tego wynikające

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Góry cz. I

Kilka dni temu przypomniałam sobie film Himalaya. W pamięci szczególnie utkwiła mi jedna scena tego nagradzanego dzieła, w której młody chłopak mieszkający w wiosce położonej na wysokości 5000 m. n.p.m.  po raz pierwszy w swoim życiu zobaczył drzewo. Było to dla niego niesamowite przeżycie. Fakt ten uświadomił mi ( a raczej przypomniał) prawdę, że coś, co dla jednego jest codziennością, sprawą banalną, dla kogoś innego może być rzeczą wspaniałą, dającą szczęście i satysfakcję. Wszystko zależy od naszej sytuacji i spojrzenia na świat.  Nas zachwycają widoki górskie, które dla tego młodego człowieka nie były niczym szczególnym. Dzięki tej różnorodności ciągle możemy być odkrywcami i przeżywać zachwyt nad tym, co składa się na ten świat.

Filmami z górami w tle, które również zrobiły na mnie wrażenie są na pewno Prowokator Siedem lat w Tybecie. Filmy oglądałam już dawno, dawno temu, ale chętnie do nich jeszcze wrócę. Do Prowokatora czuję sentyment głównie dzięki muzyce Michała Lorenca, niesamowicie oddającej nastrój gór:


Dolina Chochołowska


Góry od wieków fascynowały ludzi i to w nich dopatrywali się czegoś nieziemskiego. To na szczytach Olimpu mieszkał Zeus, w Delfach, wśród górskich szczytów wyrocznia przepowiadała przyszłość, arka po potopie osiadła na Ararat, a Jahwe zawarł przymierze ze swym ludem na Synaju. Dlaczego tak się dzieje? Góry są niedostępne, nie każdy odważy się ruszyć w drogę – wymagają siły, odporności i determinacji.  Nie lubią niepokornych, którzy nie znają i nie rozumieją ich głosu. Górska droga nie jest prosta, ale za to nagroda za poniesiony wysiłek jest  wielka. Na szczycie możesz doświadczyć dualizmu odczuć: z jednej strony czujesz się panem świata, bo przecież ten świat masz pod stopami, a z drugiej zdajesz sobie sprawę, że jesteś jedynie okruchem, ziarenkiem piasku położonym na potężnej skale.

Aleksander Kotsis
"Tatry - widok na Giewont", ok. 1870-75,  Muzeum Narodowe, Warszawa





Jan Nepomucen Głowacki
"Morskie Oko w Tatrach", Muzeum Narodowe, Kraków




Leon Wyczółkowski
"Morskie Oko z Czarnego Stawu", 1905, pastel, Muzeum Narodowe, Poznań







Leon Wyczółkowski
"Mnich nad Morskim Okiem", 1904, Muzeum Narodowe, Kraków


Cisza w górach jest niesamowita – odczuwasz ją wręcz fizycznie,  dotyka twojej skóry powiewem surowego powietrza. Widzisz przed sobą przestrzeń i potęgę, i zdajesz sobie sprawę, że wszystkie dotychczasowe problemy dziwnie maleją, w tym danym momencie stają się nieistotne. Swym umysłem jednoczysz się z duchem gór i wiesz, że jest ktoś potężniejszy, kto trzyma Cię na swej dłoni. Podobne uczucie opisał Kazimierz Przerwa- Tetmajer w wierszu Mgły nocne:

Cisza - - tylko dźwięk szumu słychać w skalnej dziczy,
jakby skały i wody, i limby, i jodły
rozkołysaną, senną mowę z sobą wiodły
o rzeczy pełnej grozy, wielkiej, tajemniczej.

Mgły snują się w powietrzu drżące i niepewne,
zda się, jakby dzwonienie szumu kołysały
i niosły je do jodeł i limb między skały - -
płyną - - znikły w rozłomach, lotne i rozwiewne.



Widok z Grzesia

Giewont z Doliny Strążyskiej

Na Sarnich Skałach

Widok z Sarnich Skał w stronę Tatr Zachodnich


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wpisy.